środa, 24 grudnia 2014

Rozdział II

II
Oczami Prequiel

"Gniazdo" Legionu XIII nie było tak naprawdę gigantyczne- wystarczy określenie "ogromne".
A przynajmniej tak wyglądała ta góra.
Tak, tak. "Budynek" okazał się ogromną, biało-szarą górą, która z daleka wyglądała na normalny wytwór natury, nie skrywający w sobie żadnych tajemnic. Pozory mogą być mylne, co?
Były jednak dwie nienaturalne cechy góry: duży most, który został oszlifowany w dziwny, nieznany dla mnie sposób. Przepraszam, nie znam się na architekturze. Spirale w tą czy w tą nie robią dla mnie najmniejszej różnicy. Drugą cechą okazała się być nienaturalnych rozmiarów dziura, przez którą właśnie przechodziliśmy. Nie potrafię ocenić, jaką miała wysokość, ale stawiałabym na dwadzieścia pięć metrów. Mimo tych zewnętrznych części "Gniazda" (Could kazał mi tak nazywać to miejsce. Podobno "Siedziba" to u "nas" obraźliwe wyrażenie), nic nie zachwyciło mnie tak bardzo, jak wewnętrzne budynki, którego nie potrafiłam ogarnąć wzrokiem,
-Podoba Ci się, Prequiel?- zapytał mnie Could, a ja z miejsca zapomniałam o mojej wściekłości, którą chwile temu miałam ochotę rozładować mu na twarzy.
Nie potrafiłam nic powiedzieć. Określenie "zaniemówiłam z wrażenia" idealnie teraz do mnie pasowało. Przepraszam bardzo, ale czy dla was nie byłoby niezwykłym doświadczeniem zobaczenie kilku (małych) gór w jednej (ogromnej)? Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie myślałam, że to możliwe. 
"Odpowiadając" na pytanie Could'a, przytaknęłam mu tylko ruchem głowy.
Mój brat pociągnął mnie za rękę, prowadząc do jednej z gór- ta była cała niebieska, jakby została wykonana z turkusu (taki kamień szlachetny- dop. aut.).
Chyba zbyt bardzo zainteresowałam się kolorem tego dziwnego zjawiska i nie zauważyłam, jak mój starszy brat podchodzi do o trzykrotnie za dużych rozmiarach drzwi. Wróciłam do świata rzeczywistego dopiero po szczęku otwierających się... wrót.
-Chodź, Prequiel. Jest jeszcze kilka drzwi do otworzenia.- uśmiechnął się do mnie zaczepnie, próbując mnie tym samym zdenerwować.
Pokrzyżowałam mu plany- nic nie odpowiedziałam.

Oczami Coulda

Zostały mi ostatnie drzwi do otworzenia. Spojrzałem na moją młodszą siostrę, dając jej tym samym znak, że zostały nam ostatnie chwile, w których ona nie jest oficjalnym członkiem Legionu XIII. 
Tak, tak- nic nie przeinaczyłem. Za chwilę pojawi jej się znak i nie będzie już odwrotu. 
Prequiel zrozumiała mnie doskonale, a mimo tego, nie była zbyt zadowolona. Zmusiła się do podniesienia dwóch kciuków do góry, co oznaczało gotowość do działania.
Uśmiechnąłem się do niej, a następnie zacząłem otwierać drzwi.
Możecie nie zdawać sobie z tego sprawy, ale każde drzwi w Legionie XIII są jakoś dziwnie zabezpieczone- może je otworzyć tylko członek organizacji, ale pomimo tego, były cholernie ciężkie.
-Could?
Na początku nie byłem pewny, kto zadał to pytanie. Głos był zdecydowanie żeński, jednak nie pewny. Obejrzałem się dookoła, na chwilę przerywając otwieranie drzwi.
Nie było tutaj nikogo oprócz nas- mnie i mojej siostry.
Więc to ona zadała to pytanie?! Teraz wydawała się potulna jak baranek! Gdzie zniknęła ta osoba, która niedawno groziła mi śmiercią?!
-Hmm? O co chodzi, Prequiel?
-Czy mógłbyś...- jej głos nie załamał się, ale nie był pewny, jak zawsze. Ona chyba też to usłyszała. Zamknęła na chwilę oczy, biorąc głęboki oddech. Gdy się uspokoiła, jej spojrzenie padło na moje oczy. Wróciła stara, władcza siostra.
-Chciałabym, abyś nikomu nie mówił mojego imienia.
Chwila...
Przetwarzanie informacji...
Co?
-Jedno... Nie. Dwa pytania.- starałem się nie pokazywać, że czuję się nie pewnie. Wiedziałem jednak, że jestem już spalony. Miałbym oszukać własną siostrę? Jeszcze tą, która czasami mówi dokładnie to, co myślę? Mowy nie ma.
-Jak mam się do ciebie zwracać, siostrzyczko? Dobrze wiesz, że nazwisko nie przejdzie.
-Lightning.- odparła niemal bez zastanowienia. Naprawdę? Jej pseudonim?
-Jak chcesz. Trochę będzie trudno się przestawić, ale sądzę, że dam radę.
-A drugie pytanie?- zapytała trochę zdziwiona. Nie byłem jednak pewny, co spowodowało chwilowe zaćmienie umysłu mojej siostry. To, że nie wystrzeliłem z pytaniami od razu, czy był to może mój spokojny, "opanowany" ton głosu.
-Dlaczego?
-Nie rozumiem. Rozwiń swoją myśl.
Wybuchłem.
-Dlaczego mamy zataić twoje imię? Nigdy nie przeszkadzało Ci, jak mówiliśmy na ciebie Prequiel! Może i nie jest tak fajne jak Could, ale przynajmniej jest oryginalne! Nie znam innej Prequiel, co działa tylko na twoją korzyść! Przecież...
Na szczęście w porę zgasłem. 
Nie chciałem przekroczyć linii Tabu. Nie przyniosło by to nic dobrego.
To samo chyba stwierdziła Pre... Lightning. Udała, że nie dosłyszała mojego ostatniego, niedopowiedzianego zdania.
-Jakoś nie mam ochoty, by każdy zwracał się do mnie po imieniu. Ty i Serah to rodzina, macie prawo znać moje tajemnice. A taką tajemnicą będzie teraz moje imię...- nie mówiła mi wszystkiego. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.
Odwróciłem się do niej plecami, ponownie otwierając drzwi. Usłyszałem charakterystyczny chrzęst metalu.
Witamy w domu...
-Obiecaj mi tylko jedno. Kiedyś mi powiesz, o co chodzi.- mruknąłem do siostry, widząc, jak moi znajomi z uwagą się jej przyglądają.
-Jak chcesz, Could. Kiedyś na pewno ci powiem.- szepnęła do mnie cicho, nie chcąc, by ktoś nieproszony usłyszał strzępki naszej rozmowy.
No cóż...
Teraz "nieproszony" jest niemal cały Legion XIII .

Oczami Noctisa

-Czemu chodzimy w kółko, Fans?!- powtórzyłem jeszcze raz zdenerwowany, kiedy ten głupi babsztyl mi nie odpowiedział.
Bała się. Nie, jednak to złe określenie. Była przerażona. Jednak nie za bardzo mnie to obchodziło.
-T-to dlatego ż-że... T-to znaczy, a-a-aby przejść do sali z a-aktami trzeba sie-siedem razy przejść przez pewne drzwi. Niestety ni-nikt nie wie, o które chodzi: te na początku, w środku czy na końcu. Dla-dlatego zawsze chodzi się osiem razy dookoła. P-przepraszam, że was wcześniej nie poinformowałam, panowie.- widziałem, że ta wypowiedź dużo ją kosztowała. Podczas swojego monologu nawet na mnie nie spojrzała. Przedmiotem jej chwilowego zainteresowania stała się kamienna ściana, która nie była zbyt pięknie wypolerowana. Jeżeli wypolerowana w ogóle kiedykolwiek została.
-Następnym razem, mów od razu, Ashe- widziałem, że Noel stara się grać miłego, a blondyna mu nawet wierzyła.
Naiwni magowie.
Co z tego, że to on był dla niej najmilszy z nas wszystkich.
Niby jej pomagał, uspokajał w mojej obecności.
Ale czy ona naprawdę nie widzi, że chłopak stojący przed nią, ta naprawdę jest elfem z krwi i kości?
Oczywiście- Fans też w połowie nim jest. Ma nawet jakieś-tam swoje "wybitne" umiejętności.
Ale... No właśnie.
Noel Kreiss to jedna z najniebezpieczniejszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Gdybyśmy nie byli przyjaciółmi, starałbym się przebywać jak najmniej czasu w jego obecności.
Na szczęście jednak tak się nie stało- znamy się od dzieciństwa, wiemy o sobie niemal wszystko. Ufamy sobie wzajemnie... Mogę go chyba nazwać najlepszym przyjacielem.
-Dobrze, panie Kreiss.- powiedziała Fans z dziwnymi, ledwo widocznymi rumieńcami. Nie byłem pewien, jak bardzo się zburaczyła- trzeba pamiętać, że jest tu naprawdę ciemno, a elfy nie potrafią aż tak dobrze widzieć w ciemności.
Ale teraz to nie odgrywało aż tak dużej roli- przeszliśmy jeszcze jakieś trzy kółka, a następnie pojawiły się białe (jak z marmuru) drzwi.
Naprawdę- wcześniej ich nie było. Na pewno po ośmiu kółkach bym je zapamiętał.
-Panowie, o to skarb naszego Legionu. Piwnica, czy jak kto woli...- na chwilę przerwała. Nie wiem, czy chciała tym uzyskać lepszy efekt, czy zabrakło jej powietrza.
-Komnata Kart.

Drobny komunikat: teraz pojawi się dużo nowych bohaterów. Radziłabym otworzyć zakładkę "Bohaterowie". Miłego dalszego czytania.

Oczami Lightning

Weszłam do sali zaraz za bratem.
Pomieszczenie wydawało mi się śmiesznie zwyczajne, porównując je z górami w górze.
Zwykłe, niebieskie ściany, ładny, biały stół i trzynaście miejsc, z których niektóre były już zajęte.
Gdyby nie otwarte okno, które ukazywało całe piękno krajobrazu, zaczęłabym się zastanawiać, czy poprzedni widok nie był tylko snem.
Jednak najciekawsi byli ludzie.
Spodziewałam się tu zobaczyć pięć osób: moją siostrę, Tifę Lockhart, Snow'a Villers'a, Hope'a Esthein'a no i "Ojca"- Sazh'a Katzroy'a. Wszyscy wymienieni w mojej głowie znajdowali się w tym pomieszczeniu, ale...
Pojawiło się kilka nieznanych mi z opisów brata postaci.
Pierwsza (nieznajoma) postać, która mnie zaciekawiła, okazała się być szatynką o dosyć ciemnej karnacji i brązowych oczach. Miała na sobie czarno-niebieskie ubranie oraz kilka kolorowych naszyjników, no i oczywiście do kompletu długie kolczyki. Na lewym ramieniu został wytatuowany wielki, nieznany dla mnie w znaczeniu znak. Natomiast na prawym ramieniu, posiadała znak "naszego" Legionu. Był trochę... inny. Jakby schłodzony.
-Hm? Więc to jest nowy członek, Snow?- zapytała obserwowana przeze mnie szatynka wysokiego blondyna, który był u mnie już skreślony. Oświadczyć się szesnastolatce... Co on sobie myśli?!
-To jest moja młodsza siostra, Lightning Farron. Jest też starszą siostrą Serah, więc Snow, lepiej uważaj.- powiedział mój brat, trzymając mnie za ramię. Nie wiem za bardzo, co chciał tym osiągnąć. Uspokoić mnie? Jestem spokojna!
-Lightning? To pseudonim, prawda? A jakie jest twoje prawdziwe imię, hm? Nie bądź nieśmiała.
-Nie jestem nieśmiała, kimkolwiek jesteś. Jestem tu z konkretnych powodów, nie muszę się dzielić z tobą niczym, niebieska.
Z boku usłyszałam gruby śmiech Snow'a, który trzymał moją siostrę pod pachą.
-Masz, charakter, Lightning. Ja- wskazał na siebie- jestem Snow Villiers, znany wcześniej jako Mr. 33cm. Ta "Niebieska", jak to określiłaś, to...
-Umiem się przedstawić, Villiers.-burknęła oburzona "Niebieska"- Nazywam się Yun Fang Oerba. Razem z moją młodszą siostrą należałyśmy do Legionu II.
-A tą młodszą siostrą jestem ja!- krzyknęła uradowana pomarańczowo-włosa z dwoma, kręconymi kucykami. Była ubrana dziwnie. Oryginalniej niż Yun.
Jeszcze nigdy nie widziałam tylu kolorów w jednym miejscu. Na szczęście, jej strój nie raził w oczy.
-Nazywam się Dia Oerba, ale tak jak wszyscy, mów mi Vanille. Ale ładna peleryna! Gdzie ją kupiłaś? Jest naprawdę fajna! Fang, też chcę taką!- na szczęście siostry zaczęły ze sobą rozmawiać, więc mi nie groziło (przynajmniej tymczasowe) zainteresowanie z ich strony.
-Jestem Tifa Lockhart. Wiele o tobie słyszałam, Lightning- podeszła do mnie ładna brunetka i podała mi rękę. Mimo, że jest magiem, sądzę, że będę mogła się z nią dogadać.
-Miło mi cię poznać. Could mówił o tobie naprawdę dużo.- odparłam trochę sztywno. Nawet nie próbowałam się uśmiechnąć- wyszedłby zamiast tego jakiś grymas.
-Jestem Sazh Katzroy. Gdybyś miała jakiekolwiek kłopoty, powiedz mi- odezwał się tym razem ciemnoskóry z brązowym afro. Najbardziej jednak zdziwił mnie kurczak siedzący mu we włosach. Ludzie są nienormalni.
-Hope Esthein- białowłosy nawet na mnie nie spojrzał. Cóż... Chociaż się odezwał
Została jeszcze jedna osoba.
Był to czarnowłosy chołopak o bladej cerze. Miał niemal taki sam miecz, jak mój brat. Uśmiechał się do mnie.
Wydawało mi się, że go znam...
-Nie przywitasz się ze mną, Light? Może jeszcze mnie nie pamiętasz?- rozłożył ręce, czekając aż go uściskam.
Nagle mnie olśniło.
-Zack! Ty... Skąd się tu wziąłeś?
-Chodziło się w różne strony, Light. Twój brat zaproponował mi wstąpienie do Legionu. Po prostu się zgodziłem.
-Dobrze Cie widzieć, Zack.

Oczami Noctisa

Od ponad godziny siedzieliśmy w Komnacie Kart.
Na początku, kiedy usłyszałem tą nazwę, zachciało mi się śmiać. Karty? Karo, Trefl, Pik i Kier? Może Króla i Królową do tego?
Okazało się jednak trochę... inaczej.
Cała "Komnata" wydawała się na początku mała. Ot co- prostokątny pokój z trzynastoma półkami. Każda została podpisana.
Fang podeszła do półki ze srebrnym napisem Legion XIII. Pociągnęła za jedną książkę, a tam pojawił się długi, ciemny tunel.
Nic specjalnego- w moim domu miałem mnóstwo ukrytych przejść.
Mniejsza z tym wszystkim.
Weszliśmy do tunelu.

Oczami Ashe

Czułam się podle. Właśnie udostępniałam największą broń byłego Legionu XII wcześniejszym wrogom. Praktycznie oddałam im nasze całe archiwum, które było uzupełniane od samych początków istnienia cesarstwa.
Postanowiłam jednak uratować resztki swojego honoru- nie pokazałam im półki z ich słabościami oraz zaletami. Byłaby to najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam.
Weszliśmy przez tunel. Zapaliłam światło i ostrzegłam ich jeszcze przed kilkoma pułapkami pani Lightning, które mogły by ich zranić. Tak jak się spodziewałam- Noctis nawet mi nie odpowiedział, natomiast Noel uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
Sądzę, że brązowowłosy może być moim nowym przyjacielem. Jest miły, pomocny, dosyć często broni mnie przed własnymi znajomymi. Czego chcieć więcej?
Podeszłam do półki przeznaczonej na informacje związane z Could'em Farron'em. Tak właściwie, też chciałabym wiedzieć o nim trochę więcej. Niestety- muszę uzupełniać informacje o przywódcach i najważniejszych osobach z każdego Legionu, co jest naprawdę trudne. Szczególnie, jeżeli chodzi o XIII.
-Could Farron. Wszystkie informacje, jakie mamy- wskazałam na półkę, do której podszedł Noel.
-Fans, gdzie znajdę informacje o 'Lightning'?- zapytał mnie o dziwo spokojnie Noctis. Odwróciłam się do niego.
Blada cera w tak słabym oświetleniu wyglądała makabrycznie. Dodając do tego jego czarne włosy i smołowate oczy, otrzymujemy potwora. A wzrost? Wysoki!
-J-jest na osobnej półce, panie Noctis. O-o niej n-nie mamy za dużo informacji. Prawdopodobnie dołączyła dopiero niedawno.
-Nieważne. Pokaż to, co masz.
Nerwowo zaczęłam przeszukiwać półkę z napisem Lightning i znalazłam poszukiwany zeszyt. Informacji o niej mam... dosyć sporo. Można u mnie znaleźć niemal wszystkie jej pułapki, bronie czy strategie. Ale co z tego, skoro nie znam ani imienia, ani nazwiska?!
Oddałam zeszyt Noctis'owi.
-Mało informacji, Fans. Bardzo mało informacji.
Chciałabym się na niego wkurzyć, jednak przy nim jestem zbyt przerażona.
Mało informacji?! A śledź tu osobę, która dla większości jest tylko legendą!
-Przepraszam. Postaram się jak najszybciej uzupełnić wiadomości.
-Ashe, mam jedno pytanie- odezwał się nagle Noel. Może i tego nie wiedział, ale właśnie uratował mnie przed płaszczeniem się wobec tego... potwora.
-Słucham?
-Could i Serah są rodzeństwem, prawda?
-Tak.
-Dlaczego więc mają dwie różne rasy? Szczególnie, że jest to połączenie, które nie może istnieć?
-Hm? Niby dlaczego?
-Człowiek nie może być z Elfem. Geny niszczą siebie nawzajem.
-Daj mi to- powiedział Noctis, zabierając kartki Noelowi.

Oczami Noctisa

Spojrzałem na czarny tusz, który w rzeczywistości pokazywał same kłamstwa.
Could Farron
Rasa: Człowiek/Elf.

Serah Farron
Rasa: Elf/Człowiek.




------------------------------
Cytat rozdziału: "Wybuchłem. Na szczęście w porę zgasłem." Could Farron

Z okazji świąt, chciałabym wszystkim czytelnikom życzyć:

Radośnie kolorowej Gwiazdki,
góry prezentów pod choinką,
a w Nowym Roku spełnienia marzeń-
tych wypowiedzianych 
i tych głęboko ukrytych.

Życzy autorka- Bad Apple
Nic dodać, nic ująć.

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział I

I

Oczami Noctisa

Pokonałem słynnego Could'a Farron'a. Jeszcze nigdy nie cieszyłem się z żadnej wygranej, jak z tej. Była to jedna z nielicznych walk, w których mógłbym przegrać. Lecz wygrałem.
Możecie myśleć, że moje ego gwałtownie wzrosło- lecz nie. Zdawałem sobie sprawę z moich błędów w walce. Wiedziałem, że gdyby nie... pewne okoliczności, prawdopodobnie bym przegrał. Muszę zacząć doceniać Legion XIII.
Blondyn podczas walki był naprawdę niesamowity, wręcz wspaniały. Widać było u niego, że jest czystej krwi wojownikiem. Był w każdej chwili czujny. Szybko analizował ruchy przeciwnika. Traktował miecz jak przedłużenie ręki. A o najważniejsze, nie popełniał dużych błędów. Takie cechy musiało się dziedziczyć, prawda?
Jednak to, co zaciekawiło mnie najbardziej w naszym starciu, była magia, którą się posługiwał. Co to było za cudo! Na początku na myśl przyszła mi moc Lodu, jednak gdy zaczęły przypominać czerwone pioruny, a jeszcze później zielone pociski, stwierdziłem, że nie wiem, co to jest.
Jestem ciekawski, więc w mojej naturze leżało zapytanie blondyna o interesujący mnie fakt. A on co?! Nie odpowiedział! Pieprzony...
Chwila. Z jakiej on jest rasy?
-Oi, Noel!- zawołałem do brązowowłosego przyjaciela. Nie za bardzo interesowało mnie to, że rozmawia teraz z niejaką Ashe Fans- dziewczyną z XII Legionu. Według mnie była strasznie głupia i tępa. Nie miałem do niej za grosz szacunku. Pomyślcie sobie tylko: niedawno została dowódcą tego legionu, a tu proszę bardzo! My, ich dotychczasowi wrogowie zostaliśmy poproszeni o włączenie całego Legionu XII do Przymierza Nowej Alkawarii!
Na początku uznałem to za podstęp. Nie wyobrażałem sobie możliwości, by ktoś chciał tak haniebnie zdradzić własny kraj. Noel musiał mnie długo przekonywać, żebym się zgodził. Bez mojej twierdzącej odpowiedzi ani rusz.
Tak czy owak brązowowłosy przerwał rozmowę z Ashe i odwrócił do mnie głowę. Był to sygnał, bym kontynuował.
-Jakiej rasy jest Could Farron?!
Ta tępa blondynka chciała już się odezwać, jednak zamknęła przed chwilą otworzone usta. Spuściła wzrok, a rumieniec wstydu ozdobił jej policzki. Hm? Zdradziła swój kraj bez wahania. Czego mogłaby się wstydzić jeszcze bardziej?
-Nie wiem, Noctis. Trzeba sprawdzić akta XIII Legionu. Chodź.
Odwrócił się do blondynki, po której nie było widać nawet śladu zmieszania. No tak. Kobieta zmienną jest!
-Ashe, ty prowadzisz.
Na jej twarzy przez chwile widziałem strach. Czego się boisz? Przecież już jesteś na straconej pozycji.

~*~
Oczami Prequiel

Po godzinie drogi zdałam sobie sprawę, że Could bardzo porządnie zaplanował zabranie mnie do Legionu XIII. Przyprowadził ze sobą dwa konie, które były gotowe na kilkudniową podróż. Jak na mojego brata to dosyć sporo. To najbardziej zapominalska osoba, jaką znam.
Gdy miałam pięć lat, zorganizował mi urodziny. Przygotował wszystko sam. Szkoda tylko, że zapomniał zaprosić innych ludzi.
Z Serah było podobnie. Jednak ona ma jeszcze starszą siostrę (mnie), która potrafi przypomnieć bratu o kilku podstawowych sprawach.
Właśnie. Mała, szesnastoletnia Serah...
-Could, odwiedzimy po drodze Serah?
-Oczywiście. W końcu to nasza siostra, nie?- jego wyszczerz często mnie zastanawiał. Jak jego policzki to znoszą? Czemu nie ma zmarszczek? Mimo to, uśmiech nie sięgał oczu. Był fałszywy.
-Ej, bracie? Jak wygląda Legion XIII?
Na moje pytanie oczy zapłonęły mu szczęśliwymi płomykami. Opowiadał mi o każdym kamyku budowli, drzewie w lesie czy piasku przy jeziorze. Z jego opowiadania wychodziło, że Legion XIII wyglądał jak niebo. 
Innym mogłoby się wydawać, że przekoloryzuje obraz tego miejsca. Jestem jednak innego zdania: jako jego siostra- bezgranicznie mu ufam.
Po kilku minutach jego monolog zaczął schodzić na osoby z Legionu. Wsłuchałam się w to jeszcze uważniej, niż wcześniej. Muszę wiedzieć, z kim przyjdzie mi współpracować.
-  Tifa jest bardzo miła i pomocna. To mag-człowiek. Wiem, że masz złe wspomnienia z magami, ale postaraj się z nią zaprzyjaźnić.
Could wiedział, że nienawidzę magów. Moja wina? Było mnie nie porywać...
-Sazh to naprawdę niesamowity strzelec. Mogłabyś mieć problemy z pokonaniem go.
Tch. Myślisz, że nic nie robiłam przez te kilka miesięcy?
-Hope pomimo tego, że ma dopiero czternaście lat, tak naprawdę jest geniuszem. Zamkniętym w sobie, nieczułym i niemiłym geniuszem...- Could mamrotał pod nosem inne "wyzwiska" na tego chłopca. Sądzę, że jednak kogoś tam polubię.
-Snow to nasz przywódca. Na początku może wyjść na bufona, ale tak naprawdę to dobry facet. Tak przynajmniej powiedziała Se...- nagle ugryzł się w język. Wygadał się.
W legionie jest Serah. Moja młodsza siostra, jest w "Niszczycielskim Legionie".
-Zabije cię kiedyś Could. - syknęłam przez zęby. Byłam wściekła, miałam ochotę coś rozwalić.
-...- Mój brat więcej się nie odezwał. W tej sytuacji wybrał najlepsze rozwiązanie- nie przeszkadzać mi w przeklinaniu go w myślach.
Nie rozmawialiśmy ze sobą jeszcze kilka godzin. Ciszę przełamałam pierwsza, właściwie przez przypadek.
-To jest... Niesamowite.
Tak. Właśnie zobaczyłam siedzibę Legionu XIII.

~*~
Oczami Noctisa

Korytarz, którym prowadziła nas głupia blondynka był długi i kręty. Najgorszy był jednak ohydny zapach wilgoci, który na moje nieszczęście czuć było bardzo mocno. 
Szliśmy może dziesięć minut, aż w końcu Fans odwróciła się do nas i powiedziała:
-Już jesteśmy. Schylcie głowy.- weszła jako pierwsza przez drzwi, które pojawiły się jakby znikąd. Naprawdę powalone są te Legiony...
Zrobiliśmy jednak to, o co poprosiła nas blondynka. I bardzo dobrze. Na początku usłyszałem szczęk zamków i spojrzałem na sufit. Igło-podobne bronie leciały na nas z wielką prędkością. Mrugnąłem. Nie spodziewałem się tego.
Nagle usłyszałem jakby zasuwanie się zardzewiałych zawiasów. Przyjrzałem się bliżej broni, która wisiała blisko moich oczu.
Igło-podobne bronie były całkiem długie- około metra. Wykonane z jakiegoś mocnego metalu groźnie błyszczały, oślepiając oczy. Ale dlaczego? Przecież tu jest ciemno...
-To pułapka, którą wymyśliła Pani Lightning. Jest potworem.- powiedziała nieśmiało Fans. W jej głosie czuć było wstręt odczuwalny na kilometry. Wstręt do samej siebie.
A przynajmniej tak mi się wydawało.
-Nie ważne. Ashe, prowadź dalej.- powiedział Noel.
Dalej szliśmy w ciszy. Obserwowałem drogę, którą okazał się (kolejny) korytarz. Tak naprawdę dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że chodzimy w kółko. Głupia blondynka
-Fang, czemu chodzimy w kółko?- zapytałem wkurzony. W tym samym momencie usłyszałem te same słowa z ust brązowowłosego.


--------------
Cytat rozdziału:
" Czego się boisz? Przecież już jesteś na straconej pozycji" Noctis Lucis Caelum


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Prolog

Oczami Prequiel

Równo ze wschodem słońca otworzyłam oczy. Wstałam, umyłam twarz, zęby, ubrałam się i przypięłam do paska mój miecz- Thunderbolt. Dopiero wtedy zeszłam na dół, do kuchni. Przywitał mnie tam okropny zapach spalonego chleba i mięsa. 
To oznaczało tylko jedno- mój starszy brat wrócił.
-Could? Co tym razem spaliłeś?
Blondyn odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem. Przez chwilę widziałam w jego oczach zdziwienie. A przez co? Nie wiedziałam. Jednak ten dziwny przebłysk zaskoczenia szybko mu przeszedł. Podbiegł do mnie szybko i przytulił do siebie mocno.
-Prequiel! Ale ty się zmieniłaś! Nie widzieliśmy się tylko sześć miesięcy, a ty tak wypiękniałaś!
Mój "kochany" brat prawie połamał mi żebra swoim niedźwiedzim uściskiem, jednocześnie porywając mnie z ziemi. Jeżeli mam być szczera, to miałam problemy z oddychaniem.
Dźgnęłam go palcem między żebra, dając mu znak, żeby mnie z powrotem odstawił na ziemi. Byłam istotą o dwóch nogach. Bez skrzydeł. Powinnam poruszać się po ziemi.
Mój gest na szczęście poskutkował- Could delikatnie odstawił mnie na podłogę i trochę się oddalił.
-Tęskniłem, siostrzyczko...- i znowu zaczął mnie przytulać. Norma. Starszy o trzy lata brat, który był postrachem dla ludzi ze swojej drużyny zaczął uważać swoją młodszą siostrę za pluszaka. A muszę dodać, że nie mam brązowego futra.
-Też tęskniłam, Could. Nie było cię pół roku. Co robiłeś?
Mój brat jest dosyć... specyficzną osobą. Czasami, kiedy ma lepszy humor, potrafi z uśmiechem opowiadać o wypruwaniu flaków wrogiej armii, a raz, kiedy jest smutny może mówić ze smutkiem o motylkach i białych chmurkach. Tak, mój brat jest dziwną osobą.
-Wiesz, ostatnio Tifa była na przeszpiegach w innym obozie. Legion XII zmienił stronę, rozumiesz?!- mówił to ze złością, choć jednak było widać, że jest tym faktem niezmiernie podekscytowany. Oho, to musiała być bitwa stulecia.
-Dostaliśmy nawet pozwolenie od dowódcy na zniszczenie tego oddziału, ale... Nie udało nam się.
Byłam szczerze zdziwiona. Could nie poddawał się absolutnie nigdy, nie ważne, o co chodziło. A najdziwniejsze było to, że zazwyczaj udawało mu się dotrzeć do celu, który sobie wcześniej wyznaczył. Co więc się stało? Te uczucia doprowadziły do zaniepokojenia. Szykuje się coś większego...
-Could, co się takiego stało?
-Przegrałem w pojedynku z niejakim Lucis'em Caelum'em.
Zacisnęłam pięść. Nie kojarzyłam gościa. Tacy wrogowie byli najgroźniejsi. Nic o nich nie wiadomo, absolutnie nic...
Ale... Co to wszystko miało do mnie?
-Braciszku, czego ode mnie oczekujesz?
Przez chwilę milczał, a później dodał:
-Chcę, żebyś pojechała razem ze mną do naszego oddziału.


Właśnie tak zaczęła się historia mojego życia

~*~
A tak na koniec- coś, co pomogło mi wymyślić fabułę: