środa, 20 maja 2015

Daray Darby

Daray Darby

     Nikt nigdy nie pytał, kiedy powstał ten las.  Każdemu wystarczały trzy słowa: dawno, dawno temu. Brzmi jak początek baśni, prawda? Ale ja znam całą prawdę i zamierzam wam ją przekazać.
     Kiedyś, na tych zielonych ziemiach, nie było ludzi. Och, jakie to były wspaniałe czasy! Nikt nie przeszkadzał nam w prowadzeniu równowagi, wszyscy byliśmy szczęśliwi. Znaliśmy się, dawaliśmy sobie sygnały, pomagaliśmy sobie... Rzeka była wtedy inna, niż teraz. Spokojna i szczęśliwa. Kiedyś ostrzegała nas przed najmniejszym wylewem, a teraz? Teraz już tego nie robi.
Dawniej rosły tutaj niesamowite rośliny, których już nie widuję. Miały niesamowite zapachy, kolory i kształty. Ziemia wtedy była żyzna, bez problemu zapewniała jedzenie roślinożercom. A teraz? Teraz już tego nie robi.
     Słowem, wszystko się zmieniło, odkąd pozwoliliśmy ludziom zamieszkać nasze ziemie. Wszystko na gorsze. 
     A kto najbardziej się przeobraził? Odpowiedź jest bardzo prosta- Las.
     Dawno, naprawdę dawno temu, kiedy byłem jeszcze młody, a moja pamięć nie była aż tak zapełniona obrazami jak teraz, ten zielony zbiór drzew zostawał domem dla każdej zagubionej istoty, która zabłąkała się w te regiony. Las wydawał się wtedy taki szczęśliwy, potężny, żywy! A teraz? Ludzie zmienili go w potwora. Stworzyli z niego ciemny region, który nie ma żadnej inteligencji. A dlaczego? Później zorientowałem się, że Las po prostu zaczął ich przytłaczać niezrozumianą potęgą. Myślałem wtedy, że ludzie są naprawdę głupi, właściwie, to się nie pomyliłem. Oczywiście, znalazło się kilku takich, którzy potrafili wykrzesać z siebie odrobinę rozumu i nie odebrali mu wolności.
    Ostatecznie, nowo przybyłe istoty nazwały Las dziwnym imieniem.
    Daray Darby.
    Minęło trochę czasu, dopóki poznałem sens tych dwóch wyrazów i jeżeli mam być szczery, wolałbym nie znać znaczenia imienia mojego drogiego przyjaciela. 
    Daray Darby - Wolna Ciemność.
    Historia powolnej destrukcji Lasu zaczęła się w momencie, kiedy Obvurgowie przekroczyli Rzekę. Na początku nikt z nas nie przewidywał, że kilkadziesiąt ludzi wygnanych przez wojnę ze swojego kraju może aż tak bardzo zniszczyć naszą ukochaną harmonię. A wszystko zaczynało się bardzo powoli...
    Prawdopodobnie od samego początku starali się przejąć nad nami kontrolę. Rzekę nazwali Kinnat, co w ich języku oznaczała "Starożytna". Niestety, nie zrobili tego z należytego szacunku. Nic bardziej mylnego. Imię miało oznaczać, że nie potrafią powiedzieć, kiedy powstała.
    Kolejna na liście do 'oswojenia' przez ludzi była spora Równina, która wydawała wtedy naprawdę wspaniałe plony, które od zawsze były przeznaczone dla mieszkańców Lasu. Obvurgowie postawili jednak zabrać wszystko dla siebie, nie zastanawiając się nawet, dlaczego rośliny tu rosły. Zachowywali się jak prawdziwe, chciwe bestie.
    Mimo wszystkich szkód, których dokonali, staraliśmy się być pomocni. Sam osobiście często miałem ochotę wszystkim się przeciwstawić i wygnać tych marnych śmiertelników. A z każdym dniem było coraz gorzej. Wybijali ryby z Rzeki, zaczęli rozkopywać Równinę, budowali na niej kamienne domy. W kilku słowach, po prostu niszczyli wszystkiego, co stworzyliśmy. A następnym miejscem, które miało zostać zmienione raz na zawsze, był Las.
    Próba Pierwsza- starszyzna weszła do Lasu, chcąc sprawdzić powierzchnię "ciemnego terenu". Dokładnie wiem, czego się spodziewali, w końcu byłem z nimi przez cały czas. Oczekiwali potulnych zwierząt, wydeptanych dróg i jakiejś łąki na środku. Byli tacy pewni siebie, kiedy wchodzili na jedno z ostatnich naszych wolnych miejsc. Uważali już to miejsce za własne, gdy dopiero po kilku godzinach zdali sobie sprawę, że błądzą. Wokół nich znajdowały się tylko drzewa, zwierząt nie było słychać. Słońca nie widzieli przez gęste korony drzew. Starali się znaleźć drogę, jednak nie udało im się. W rezultacie, nigdy nie dołączyli do pozostałych ludzi. 
    Próba Druga- zdenerwowani Obvurgowie postanowili wysłać grupę chętnych pomocników, którzy mieli odnaleźć starszyznę. W momencie, w którym weszli do lasu trochę głębiej, zgubili się i nikt nie powrócił żywy. Las zyskał tylko więcej respektu wśród marnych ludzi, a wilki mogły się tylko najeść.
    Próba Trzecia- spalić Las. Gdy tylko to usłyszałem, miałem ochotę się roześmiać. Był to bardzo pochopny pomysł, który z góry skazany był na porażkę. Może gdybym mógł mówić, powiedziałbym im, że jedynym sposobem na przeżycie tutaj, jest życie w harmonii ze wszystkimi, lecz pewnie i tak by mnie nie posłuchali. Z resztą, widok ich zdezorientowanych min był zbyt kuszący.
Ostateczny efekt był dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażałem. Kilka spalonych drzew, krzewów, trochę zniszczonej trawy, ale nic poza tym. Oczywiście, miałem w tym swoją zasługę- wiałem w przeciwnym kierunku.
    Od tej pory Obvurgowie zrozumieli, że Las stał, stoi i będzie stał. Uświadomili sobie, że to nie oni tu panują, że to my jesteśmy władcami. Zrozumieli, że są obcy. Nie powiem, że ich to nie zszokowało, bo taka postać jak ja, nie powinna kłamać. Wtedy wydawało mi się, że wszystko już się skończyło, że pogodzą się z przegraną. A to tylko dlatego, że Las się sprzeciwił, a nie, tak jak my wszyscy, tylko biernie obserwował.
    Gdyby to była baśń lub chociażby moja wyobraźnia, wszyscy żyliby w spokoju, nikomu sobie nie przeszkadzając, lecz niestety, to była rzeczywistość. Ludzie posiadają bowiem coś, czego nie mamy my- GŁOS.
    Ludzie zaczęli wymyślać niestworzone historie o tym, jak okrutny jest Las. Opowiadali o nieistniejących bohaterach, którzy byli wystarczająco dzielni i odważni, by uratować ludzi od 'ciemnego regionu'. Właśnie przez takie kłamstwa, Las zaczął się zmieniać- tracił swoje kolory, nie cieszył się dalej szczęściem. Był smutny, a nazwa Daray Darby jeszcze bardziej niszczyła wolną wolę ciemnego lasu.
    Teraz ludzie już nie są aż tak okrutni, albo po prostu się przyzwyczaiłem. Nie obchodzimy już ich tak bardzo, jak kiedyś. Stali się bardziej egoistyczni, zarozumiali, fałszywi, niektórzy nawet uważają się teraz za władców wszechświata!
   Jako żyjący w tym samym miejscu od wieku wiatr, mogę śmiało powiedzieć, że ludzie zmądrzeli. Nie wchodzą już do Lasu.

-----------------------------------------------------------

Pierwowzór Daray Darby
Wstawiam tą historię, zamiast kolejnego rozdziału, bo miałam to już napisane. 
W szkole mam teraz zbyt dużo testów/kartkówek/sprawdzianów, by zająć się czymś innym niż nauka. 
Bo w końcu po co komuś coś takiego jak życie prywatne?!
Musisz się uczyć... I uczyć... I nie mieć czasu na kompletnie nic.

Ale to teraz nieważne.
Autorka: Bad Apple

Nic dodać, nic ująć.