piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział I

I

Oczami Noctisa

Pokonałem słynnego Could'a Farron'a. Jeszcze nigdy nie cieszyłem się z żadnej wygranej, jak z tej. Była to jedna z nielicznych walk, w których mógłbym przegrać. Lecz wygrałem.
Możecie myśleć, że moje ego gwałtownie wzrosło- lecz nie. Zdawałem sobie sprawę z moich błędów w walce. Wiedziałem, że gdyby nie... pewne okoliczności, prawdopodobnie bym przegrał. Muszę zacząć doceniać Legion XIII.
Blondyn podczas walki był naprawdę niesamowity, wręcz wspaniały. Widać było u niego, że jest czystej krwi wojownikiem. Był w każdej chwili czujny. Szybko analizował ruchy przeciwnika. Traktował miecz jak przedłużenie ręki. A o najważniejsze, nie popełniał dużych błędów. Takie cechy musiało się dziedziczyć, prawda?
Jednak to, co zaciekawiło mnie najbardziej w naszym starciu, była magia, którą się posługiwał. Co to było za cudo! Na początku na myśl przyszła mi moc Lodu, jednak gdy zaczęły przypominać czerwone pioruny, a jeszcze później zielone pociski, stwierdziłem, że nie wiem, co to jest.
Jestem ciekawski, więc w mojej naturze leżało zapytanie blondyna o interesujący mnie fakt. A on co?! Nie odpowiedział! Pieprzony...
Chwila. Z jakiej on jest rasy?
-Oi, Noel!- zawołałem do brązowowłosego przyjaciela. Nie za bardzo interesowało mnie to, że rozmawia teraz z niejaką Ashe Fans- dziewczyną z XII Legionu. Według mnie była strasznie głupia i tępa. Nie miałem do niej za grosz szacunku. Pomyślcie sobie tylko: niedawno została dowódcą tego legionu, a tu proszę bardzo! My, ich dotychczasowi wrogowie zostaliśmy poproszeni o włączenie całego Legionu XII do Przymierza Nowej Alkawarii!
Na początku uznałem to za podstęp. Nie wyobrażałem sobie możliwości, by ktoś chciał tak haniebnie zdradzić własny kraj. Noel musiał mnie długo przekonywać, żebym się zgodził. Bez mojej twierdzącej odpowiedzi ani rusz.
Tak czy owak brązowowłosy przerwał rozmowę z Ashe i odwrócił do mnie głowę. Był to sygnał, bym kontynuował.
-Jakiej rasy jest Could Farron?!
Ta tępa blondynka chciała już się odezwać, jednak zamknęła przed chwilą otworzone usta. Spuściła wzrok, a rumieniec wstydu ozdobił jej policzki. Hm? Zdradziła swój kraj bez wahania. Czego mogłaby się wstydzić jeszcze bardziej?
-Nie wiem, Noctis. Trzeba sprawdzić akta XIII Legionu. Chodź.
Odwrócił się do blondynki, po której nie było widać nawet śladu zmieszania. No tak. Kobieta zmienną jest!
-Ashe, ty prowadzisz.
Na jej twarzy przez chwile widziałem strach. Czego się boisz? Przecież już jesteś na straconej pozycji.

~*~
Oczami Prequiel

Po godzinie drogi zdałam sobie sprawę, że Could bardzo porządnie zaplanował zabranie mnie do Legionu XIII. Przyprowadził ze sobą dwa konie, które były gotowe na kilkudniową podróż. Jak na mojego brata to dosyć sporo. To najbardziej zapominalska osoba, jaką znam.
Gdy miałam pięć lat, zorganizował mi urodziny. Przygotował wszystko sam. Szkoda tylko, że zapomniał zaprosić innych ludzi.
Z Serah było podobnie. Jednak ona ma jeszcze starszą siostrę (mnie), która potrafi przypomnieć bratu o kilku podstawowych sprawach.
Właśnie. Mała, szesnastoletnia Serah...
-Could, odwiedzimy po drodze Serah?
-Oczywiście. W końcu to nasza siostra, nie?- jego wyszczerz często mnie zastanawiał. Jak jego policzki to znoszą? Czemu nie ma zmarszczek? Mimo to, uśmiech nie sięgał oczu. Był fałszywy.
-Ej, bracie? Jak wygląda Legion XIII?
Na moje pytanie oczy zapłonęły mu szczęśliwymi płomykami. Opowiadał mi o każdym kamyku budowli, drzewie w lesie czy piasku przy jeziorze. Z jego opowiadania wychodziło, że Legion XIII wyglądał jak niebo. 
Innym mogłoby się wydawać, że przekoloryzuje obraz tego miejsca. Jestem jednak innego zdania: jako jego siostra- bezgranicznie mu ufam.
Po kilku minutach jego monolog zaczął schodzić na osoby z Legionu. Wsłuchałam się w to jeszcze uważniej, niż wcześniej. Muszę wiedzieć, z kim przyjdzie mi współpracować.
-  Tifa jest bardzo miła i pomocna. To mag-człowiek. Wiem, że masz złe wspomnienia z magami, ale postaraj się z nią zaprzyjaźnić.
Could wiedział, że nienawidzę magów. Moja wina? Było mnie nie porywać...
-Sazh to naprawdę niesamowity strzelec. Mogłabyś mieć problemy z pokonaniem go.
Tch. Myślisz, że nic nie robiłam przez te kilka miesięcy?
-Hope pomimo tego, że ma dopiero czternaście lat, tak naprawdę jest geniuszem. Zamkniętym w sobie, nieczułym i niemiłym geniuszem...- Could mamrotał pod nosem inne "wyzwiska" na tego chłopca. Sądzę, że jednak kogoś tam polubię.
-Snow to nasz przywódca. Na początku może wyjść na bufona, ale tak naprawdę to dobry facet. Tak przynajmniej powiedziała Se...- nagle ugryzł się w język. Wygadał się.
W legionie jest Serah. Moja młodsza siostra, jest w "Niszczycielskim Legionie".
-Zabije cię kiedyś Could. - syknęłam przez zęby. Byłam wściekła, miałam ochotę coś rozwalić.
-...- Mój brat więcej się nie odezwał. W tej sytuacji wybrał najlepsze rozwiązanie- nie przeszkadzać mi w przeklinaniu go w myślach.
Nie rozmawialiśmy ze sobą jeszcze kilka godzin. Ciszę przełamałam pierwsza, właściwie przez przypadek.
-To jest... Niesamowite.
Tak. Właśnie zobaczyłam siedzibę Legionu XIII.

~*~
Oczami Noctisa

Korytarz, którym prowadziła nas głupia blondynka był długi i kręty. Najgorszy był jednak ohydny zapach wilgoci, który na moje nieszczęście czuć było bardzo mocno. 
Szliśmy może dziesięć minut, aż w końcu Fans odwróciła się do nas i powiedziała:
-Już jesteśmy. Schylcie głowy.- weszła jako pierwsza przez drzwi, które pojawiły się jakby znikąd. Naprawdę powalone są te Legiony...
Zrobiliśmy jednak to, o co poprosiła nas blondynka. I bardzo dobrze. Na początku usłyszałem szczęk zamków i spojrzałem na sufit. Igło-podobne bronie leciały na nas z wielką prędkością. Mrugnąłem. Nie spodziewałem się tego.
Nagle usłyszałem jakby zasuwanie się zardzewiałych zawiasów. Przyjrzałem się bliżej broni, która wisiała blisko moich oczu.
Igło-podobne bronie były całkiem długie- około metra. Wykonane z jakiegoś mocnego metalu groźnie błyszczały, oślepiając oczy. Ale dlaczego? Przecież tu jest ciemno...
-To pułapka, którą wymyśliła Pani Lightning. Jest potworem.- powiedziała nieśmiało Fans. W jej głosie czuć było wstręt odczuwalny na kilometry. Wstręt do samej siebie.
A przynajmniej tak mi się wydawało.
-Nie ważne. Ashe, prowadź dalej.- powiedział Noel.
Dalej szliśmy w ciszy. Obserwowałem drogę, którą okazał się (kolejny) korytarz. Tak naprawdę dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że chodzimy w kółko. Głupia blondynka
-Fang, czemu chodzimy w kółko?- zapytałem wkurzony. W tym samym momencie usłyszałem te same słowa z ust brązowowłosego.


--------------
Cytat rozdziału:
" Czego się boisz? Przecież już jesteś na straconej pozycji" Noctis Lucis Caelum


1 komentarz:

  1. No, no! Kurczę, ale masz wspaniały styl pisania! Zaczynam być zazdrosna, a jednocześnie czuję podziw i chęć przeczytania do końca.Nie wiem zbyt wiele o Ashe, ale jej decyzję czy zachowanie muszą mieć ważny powód. Dowódca, który zdradził swój kraj naprawdę musi mieć ważne powody. No i pałam do niej sympatią.Jest blondynką i moim zdaniem wcale taka głupia nie jest! Z doświadczenia wiem, iż blondynki są bardzo inteligentne oraz przebiegłe. Co do Noctisa mam mieszane uczucia. Na razie przeważają te negatywne, ale cóż... Jeszcze się zobaczy. Cloudjest boski! Wymienił tyle imion, aż trudno spamiętać! Ech...
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;D

    OdpowiedzUsuń