środa, 24 grudnia 2014

Rozdział II

II
Oczami Prequiel

"Gniazdo" Legionu XIII nie było tak naprawdę gigantyczne- wystarczy określenie "ogromne".
A przynajmniej tak wyglądała ta góra.
Tak, tak. "Budynek" okazał się ogromną, biało-szarą górą, która z daleka wyglądała na normalny wytwór natury, nie skrywający w sobie żadnych tajemnic. Pozory mogą być mylne, co?
Były jednak dwie nienaturalne cechy góry: duży most, który został oszlifowany w dziwny, nieznany dla mnie sposób. Przepraszam, nie znam się na architekturze. Spirale w tą czy w tą nie robią dla mnie najmniejszej różnicy. Drugą cechą okazała się być nienaturalnych rozmiarów dziura, przez którą właśnie przechodziliśmy. Nie potrafię ocenić, jaką miała wysokość, ale stawiałabym na dwadzieścia pięć metrów. Mimo tych zewnętrznych części "Gniazda" (Could kazał mi tak nazywać to miejsce. Podobno "Siedziba" to u "nas" obraźliwe wyrażenie), nic nie zachwyciło mnie tak bardzo, jak wewnętrzne budynki, którego nie potrafiłam ogarnąć wzrokiem,
-Podoba Ci się, Prequiel?- zapytał mnie Could, a ja z miejsca zapomniałam o mojej wściekłości, którą chwile temu miałam ochotę rozładować mu na twarzy.
Nie potrafiłam nic powiedzieć. Określenie "zaniemówiłam z wrażenia" idealnie teraz do mnie pasowało. Przepraszam bardzo, ale czy dla was nie byłoby niezwykłym doświadczeniem zobaczenie kilku (małych) gór w jednej (ogromnej)? Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie myślałam, że to możliwe. 
"Odpowiadając" na pytanie Could'a, przytaknęłam mu tylko ruchem głowy.
Mój brat pociągnął mnie za rękę, prowadząc do jednej z gór- ta była cała niebieska, jakby została wykonana z turkusu (taki kamień szlachetny- dop. aut.).
Chyba zbyt bardzo zainteresowałam się kolorem tego dziwnego zjawiska i nie zauważyłam, jak mój starszy brat podchodzi do o trzykrotnie za dużych rozmiarach drzwi. Wróciłam do świata rzeczywistego dopiero po szczęku otwierających się... wrót.
-Chodź, Prequiel. Jest jeszcze kilka drzwi do otworzenia.- uśmiechnął się do mnie zaczepnie, próbując mnie tym samym zdenerwować.
Pokrzyżowałam mu plany- nic nie odpowiedziałam.

Oczami Coulda

Zostały mi ostatnie drzwi do otworzenia. Spojrzałem na moją młodszą siostrę, dając jej tym samym znak, że zostały nam ostatnie chwile, w których ona nie jest oficjalnym członkiem Legionu XIII. 
Tak, tak- nic nie przeinaczyłem. Za chwilę pojawi jej się znak i nie będzie już odwrotu. 
Prequiel zrozumiała mnie doskonale, a mimo tego, nie była zbyt zadowolona. Zmusiła się do podniesienia dwóch kciuków do góry, co oznaczało gotowość do działania.
Uśmiechnąłem się do niej, a następnie zacząłem otwierać drzwi.
Możecie nie zdawać sobie z tego sprawy, ale każde drzwi w Legionie XIII są jakoś dziwnie zabezpieczone- może je otworzyć tylko członek organizacji, ale pomimo tego, były cholernie ciężkie.
-Could?
Na początku nie byłem pewny, kto zadał to pytanie. Głos był zdecydowanie żeński, jednak nie pewny. Obejrzałem się dookoła, na chwilę przerywając otwieranie drzwi.
Nie było tutaj nikogo oprócz nas- mnie i mojej siostry.
Więc to ona zadała to pytanie?! Teraz wydawała się potulna jak baranek! Gdzie zniknęła ta osoba, która niedawno groziła mi śmiercią?!
-Hmm? O co chodzi, Prequiel?
-Czy mógłbyś...- jej głos nie załamał się, ale nie był pewny, jak zawsze. Ona chyba też to usłyszała. Zamknęła na chwilę oczy, biorąc głęboki oddech. Gdy się uspokoiła, jej spojrzenie padło na moje oczy. Wróciła stara, władcza siostra.
-Chciałabym, abyś nikomu nie mówił mojego imienia.
Chwila...
Przetwarzanie informacji...
Co?
-Jedno... Nie. Dwa pytania.- starałem się nie pokazywać, że czuję się nie pewnie. Wiedziałem jednak, że jestem już spalony. Miałbym oszukać własną siostrę? Jeszcze tą, która czasami mówi dokładnie to, co myślę? Mowy nie ma.
-Jak mam się do ciebie zwracać, siostrzyczko? Dobrze wiesz, że nazwisko nie przejdzie.
-Lightning.- odparła niemal bez zastanowienia. Naprawdę? Jej pseudonim?
-Jak chcesz. Trochę będzie trudno się przestawić, ale sądzę, że dam radę.
-A drugie pytanie?- zapytała trochę zdziwiona. Nie byłem jednak pewny, co spowodowało chwilowe zaćmienie umysłu mojej siostry. To, że nie wystrzeliłem z pytaniami od razu, czy był to może mój spokojny, "opanowany" ton głosu.
-Dlaczego?
-Nie rozumiem. Rozwiń swoją myśl.
Wybuchłem.
-Dlaczego mamy zataić twoje imię? Nigdy nie przeszkadzało Ci, jak mówiliśmy na ciebie Prequiel! Może i nie jest tak fajne jak Could, ale przynajmniej jest oryginalne! Nie znam innej Prequiel, co działa tylko na twoją korzyść! Przecież...
Na szczęście w porę zgasłem. 
Nie chciałem przekroczyć linii Tabu. Nie przyniosło by to nic dobrego.
To samo chyba stwierdziła Pre... Lightning. Udała, że nie dosłyszała mojego ostatniego, niedopowiedzianego zdania.
-Jakoś nie mam ochoty, by każdy zwracał się do mnie po imieniu. Ty i Serah to rodzina, macie prawo znać moje tajemnice. A taką tajemnicą będzie teraz moje imię...- nie mówiła mi wszystkiego. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.
Odwróciłem się do niej plecami, ponownie otwierając drzwi. Usłyszałem charakterystyczny chrzęst metalu.
Witamy w domu...
-Obiecaj mi tylko jedno. Kiedyś mi powiesz, o co chodzi.- mruknąłem do siostry, widząc, jak moi znajomi z uwagą się jej przyglądają.
-Jak chcesz, Could. Kiedyś na pewno ci powiem.- szepnęła do mnie cicho, nie chcąc, by ktoś nieproszony usłyszał strzępki naszej rozmowy.
No cóż...
Teraz "nieproszony" jest niemal cały Legion XIII .

Oczami Noctisa

-Czemu chodzimy w kółko, Fans?!- powtórzyłem jeszcze raz zdenerwowany, kiedy ten głupi babsztyl mi nie odpowiedział.
Bała się. Nie, jednak to złe określenie. Była przerażona. Jednak nie za bardzo mnie to obchodziło.
-T-to dlatego ż-że... T-to znaczy, a-a-aby przejść do sali z a-aktami trzeba sie-siedem razy przejść przez pewne drzwi. Niestety ni-nikt nie wie, o które chodzi: te na początku, w środku czy na końcu. Dla-dlatego zawsze chodzi się osiem razy dookoła. P-przepraszam, że was wcześniej nie poinformowałam, panowie.- widziałem, że ta wypowiedź dużo ją kosztowała. Podczas swojego monologu nawet na mnie nie spojrzała. Przedmiotem jej chwilowego zainteresowania stała się kamienna ściana, która nie była zbyt pięknie wypolerowana. Jeżeli wypolerowana w ogóle kiedykolwiek została.
-Następnym razem, mów od razu, Ashe- widziałem, że Noel stara się grać miłego, a blondyna mu nawet wierzyła.
Naiwni magowie.
Co z tego, że to on był dla niej najmilszy z nas wszystkich.
Niby jej pomagał, uspokajał w mojej obecności.
Ale czy ona naprawdę nie widzi, że chłopak stojący przed nią, ta naprawdę jest elfem z krwi i kości?
Oczywiście- Fans też w połowie nim jest. Ma nawet jakieś-tam swoje "wybitne" umiejętności.
Ale... No właśnie.
Noel Kreiss to jedna z najniebezpieczniejszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Gdybyśmy nie byli przyjaciółmi, starałbym się przebywać jak najmniej czasu w jego obecności.
Na szczęście jednak tak się nie stało- znamy się od dzieciństwa, wiemy o sobie niemal wszystko. Ufamy sobie wzajemnie... Mogę go chyba nazwać najlepszym przyjacielem.
-Dobrze, panie Kreiss.- powiedziała Fans z dziwnymi, ledwo widocznymi rumieńcami. Nie byłem pewien, jak bardzo się zburaczyła- trzeba pamiętać, że jest tu naprawdę ciemno, a elfy nie potrafią aż tak dobrze widzieć w ciemności.
Ale teraz to nie odgrywało aż tak dużej roli- przeszliśmy jeszcze jakieś trzy kółka, a następnie pojawiły się białe (jak z marmuru) drzwi.
Naprawdę- wcześniej ich nie było. Na pewno po ośmiu kółkach bym je zapamiętał.
-Panowie, o to skarb naszego Legionu. Piwnica, czy jak kto woli...- na chwilę przerwała. Nie wiem, czy chciała tym uzyskać lepszy efekt, czy zabrakło jej powietrza.
-Komnata Kart.

Drobny komunikat: teraz pojawi się dużo nowych bohaterów. Radziłabym otworzyć zakładkę "Bohaterowie". Miłego dalszego czytania.

Oczami Lightning

Weszłam do sali zaraz za bratem.
Pomieszczenie wydawało mi się śmiesznie zwyczajne, porównując je z górami w górze.
Zwykłe, niebieskie ściany, ładny, biały stół i trzynaście miejsc, z których niektóre były już zajęte.
Gdyby nie otwarte okno, które ukazywało całe piękno krajobrazu, zaczęłabym się zastanawiać, czy poprzedni widok nie był tylko snem.
Jednak najciekawsi byli ludzie.
Spodziewałam się tu zobaczyć pięć osób: moją siostrę, Tifę Lockhart, Snow'a Villers'a, Hope'a Esthein'a no i "Ojca"- Sazh'a Katzroy'a. Wszyscy wymienieni w mojej głowie znajdowali się w tym pomieszczeniu, ale...
Pojawiło się kilka nieznanych mi z opisów brata postaci.
Pierwsza (nieznajoma) postać, która mnie zaciekawiła, okazała się być szatynką o dosyć ciemnej karnacji i brązowych oczach. Miała na sobie czarno-niebieskie ubranie oraz kilka kolorowych naszyjników, no i oczywiście do kompletu długie kolczyki. Na lewym ramieniu został wytatuowany wielki, nieznany dla mnie w znaczeniu znak. Natomiast na prawym ramieniu, posiadała znak "naszego" Legionu. Był trochę... inny. Jakby schłodzony.
-Hm? Więc to jest nowy członek, Snow?- zapytała obserwowana przeze mnie szatynka wysokiego blondyna, który był u mnie już skreślony. Oświadczyć się szesnastolatce... Co on sobie myśli?!
-To jest moja młodsza siostra, Lightning Farron. Jest też starszą siostrą Serah, więc Snow, lepiej uważaj.- powiedział mój brat, trzymając mnie za ramię. Nie wiem za bardzo, co chciał tym osiągnąć. Uspokoić mnie? Jestem spokojna!
-Lightning? To pseudonim, prawda? A jakie jest twoje prawdziwe imię, hm? Nie bądź nieśmiała.
-Nie jestem nieśmiała, kimkolwiek jesteś. Jestem tu z konkretnych powodów, nie muszę się dzielić z tobą niczym, niebieska.
Z boku usłyszałam gruby śmiech Snow'a, który trzymał moją siostrę pod pachą.
-Masz, charakter, Lightning. Ja- wskazał na siebie- jestem Snow Villiers, znany wcześniej jako Mr. 33cm. Ta "Niebieska", jak to określiłaś, to...
-Umiem się przedstawić, Villiers.-burknęła oburzona "Niebieska"- Nazywam się Yun Fang Oerba. Razem z moją młodszą siostrą należałyśmy do Legionu II.
-A tą młodszą siostrą jestem ja!- krzyknęła uradowana pomarańczowo-włosa z dwoma, kręconymi kucykami. Była ubrana dziwnie. Oryginalniej niż Yun.
Jeszcze nigdy nie widziałam tylu kolorów w jednym miejscu. Na szczęście, jej strój nie raził w oczy.
-Nazywam się Dia Oerba, ale tak jak wszyscy, mów mi Vanille. Ale ładna peleryna! Gdzie ją kupiłaś? Jest naprawdę fajna! Fang, też chcę taką!- na szczęście siostry zaczęły ze sobą rozmawiać, więc mi nie groziło (przynajmniej tymczasowe) zainteresowanie z ich strony.
-Jestem Tifa Lockhart. Wiele o tobie słyszałam, Lightning- podeszła do mnie ładna brunetka i podała mi rękę. Mimo, że jest magiem, sądzę, że będę mogła się z nią dogadać.
-Miło mi cię poznać. Could mówił o tobie naprawdę dużo.- odparłam trochę sztywno. Nawet nie próbowałam się uśmiechnąć- wyszedłby zamiast tego jakiś grymas.
-Jestem Sazh Katzroy. Gdybyś miała jakiekolwiek kłopoty, powiedz mi- odezwał się tym razem ciemnoskóry z brązowym afro. Najbardziej jednak zdziwił mnie kurczak siedzący mu we włosach. Ludzie są nienormalni.
-Hope Esthein- białowłosy nawet na mnie nie spojrzał. Cóż... Chociaż się odezwał
Została jeszcze jedna osoba.
Był to czarnowłosy chołopak o bladej cerze. Miał niemal taki sam miecz, jak mój brat. Uśmiechał się do mnie.
Wydawało mi się, że go znam...
-Nie przywitasz się ze mną, Light? Może jeszcze mnie nie pamiętasz?- rozłożył ręce, czekając aż go uściskam.
Nagle mnie olśniło.
-Zack! Ty... Skąd się tu wziąłeś?
-Chodziło się w różne strony, Light. Twój brat zaproponował mi wstąpienie do Legionu. Po prostu się zgodziłem.
-Dobrze Cie widzieć, Zack.

Oczami Noctisa

Od ponad godziny siedzieliśmy w Komnacie Kart.
Na początku, kiedy usłyszałem tą nazwę, zachciało mi się śmiać. Karty? Karo, Trefl, Pik i Kier? Może Króla i Królową do tego?
Okazało się jednak trochę... inaczej.
Cała "Komnata" wydawała się na początku mała. Ot co- prostokątny pokój z trzynastoma półkami. Każda została podpisana.
Fang podeszła do półki ze srebrnym napisem Legion XIII. Pociągnęła za jedną książkę, a tam pojawił się długi, ciemny tunel.
Nic specjalnego- w moim domu miałem mnóstwo ukrytych przejść.
Mniejsza z tym wszystkim.
Weszliśmy do tunelu.

Oczami Ashe

Czułam się podle. Właśnie udostępniałam największą broń byłego Legionu XII wcześniejszym wrogom. Praktycznie oddałam im nasze całe archiwum, które było uzupełniane od samych początków istnienia cesarstwa.
Postanowiłam jednak uratować resztki swojego honoru- nie pokazałam im półki z ich słabościami oraz zaletami. Byłaby to najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam.
Weszliśmy przez tunel. Zapaliłam światło i ostrzegłam ich jeszcze przed kilkoma pułapkami pani Lightning, które mogły by ich zranić. Tak jak się spodziewałam- Noctis nawet mi nie odpowiedział, natomiast Noel uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
Sądzę, że brązowowłosy może być moim nowym przyjacielem. Jest miły, pomocny, dosyć często broni mnie przed własnymi znajomymi. Czego chcieć więcej?
Podeszłam do półki przeznaczonej na informacje związane z Could'em Farron'em. Tak właściwie, też chciałabym wiedzieć o nim trochę więcej. Niestety- muszę uzupełniać informacje o przywódcach i najważniejszych osobach z każdego Legionu, co jest naprawdę trudne. Szczególnie, jeżeli chodzi o XIII.
-Could Farron. Wszystkie informacje, jakie mamy- wskazałam na półkę, do której podszedł Noel.
-Fans, gdzie znajdę informacje o 'Lightning'?- zapytał mnie o dziwo spokojnie Noctis. Odwróciłam się do niego.
Blada cera w tak słabym oświetleniu wyglądała makabrycznie. Dodając do tego jego czarne włosy i smołowate oczy, otrzymujemy potwora. A wzrost? Wysoki!
-J-jest na osobnej półce, panie Noctis. O-o niej n-nie mamy za dużo informacji. Prawdopodobnie dołączyła dopiero niedawno.
-Nieważne. Pokaż to, co masz.
Nerwowo zaczęłam przeszukiwać półkę z napisem Lightning i znalazłam poszukiwany zeszyt. Informacji o niej mam... dosyć sporo. Można u mnie znaleźć niemal wszystkie jej pułapki, bronie czy strategie. Ale co z tego, skoro nie znam ani imienia, ani nazwiska?!
Oddałam zeszyt Noctis'owi.
-Mało informacji, Fans. Bardzo mało informacji.
Chciałabym się na niego wkurzyć, jednak przy nim jestem zbyt przerażona.
Mało informacji?! A śledź tu osobę, która dla większości jest tylko legendą!
-Przepraszam. Postaram się jak najszybciej uzupełnić wiadomości.
-Ashe, mam jedno pytanie- odezwał się nagle Noel. Może i tego nie wiedział, ale właśnie uratował mnie przed płaszczeniem się wobec tego... potwora.
-Słucham?
-Could i Serah są rodzeństwem, prawda?
-Tak.
-Dlaczego więc mają dwie różne rasy? Szczególnie, że jest to połączenie, które nie może istnieć?
-Hm? Niby dlaczego?
-Człowiek nie może być z Elfem. Geny niszczą siebie nawzajem.
-Daj mi to- powiedział Noctis, zabierając kartki Noelowi.

Oczami Noctisa

Spojrzałem na czarny tusz, który w rzeczywistości pokazywał same kłamstwa.
Could Farron
Rasa: Człowiek/Elf.

Serah Farron
Rasa: Elf/Człowiek.




------------------------------
Cytat rozdziału: "Wybuchłem. Na szczęście w porę zgasłem." Could Farron

Z okazji świąt, chciałabym wszystkim czytelnikom życzyć:

Radośnie kolorowej Gwiazdki,
góry prezentów pod choinką,
a w Nowym Roku spełnienia marzeń-
tych wypowiedzianych 
i tych głęboko ukrytych.

Życzy autorka- Bad Apple
Nic dodać, nic ująć.

1 komentarz:

  1. Nie mam weny na komentarz. Powiem tylko, że Ashejak na razie jest moją ulubioną kobiecą postacią. Zakładkę bohaterowie przejrzałam przed czytaniem i powiem szczerze, że nawet z tym słabo wpadają mi w pamięć. Co do Noctisa zyskał w tym rozdziale u mnie na plus, a ten cały jego przyjaciel wygląda na większe ziółko od niego i mi się nie podoba.
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;D

    OdpowiedzUsuń